𝐌𝐚𝐫𝐜𝐨𝐯𝐢𝐚 𝐌𝐚𝐫𝐤𝐢 – Mazur Karczew 2:1 (0:0)
Trener Łukasz Stasiuk:
„Pokaż mi jak ciężko i mądrze pracujesz w tygodniu, a powiem Ci co Ciebie czeka w meczu piłki nożnej w sobotę… ”
„Kolejny mecz i dalsze poznawanie zespołu przez nowy sztab. Pracujemy nad wychwyconymi mankamentami z poprzednich spotkań a zespół zaczyna funkcjonować w nowym ustawieniu.
Niefrasobliwość i liczne faule w obrębie pola karnego sprawiały, że drużyna przyjezdna mogła zamienić je na bramki w pierwszych 30 minutach. Bardzo dobrze bite rzuty wolne robiły dużo zamieszania w naszym polu karnym. My również stwarzaliśmy zagrożenie po SFG. Po jednym z nich piłkę z linii bramkowej wybił obrońca gości. W odpowiedzi stykową sytuację w polu karnym wybronił dobrze dysponowany Kamil Cholewa.
Założyliśmy sobie żeby do przerwy nie stracić bramki. Tuż po zmianie stron przeciwnik nie odbudowuje formacji i po dłuższej piłce oraz wyśmienitej akcji Kamila Żmudy strzelamy bramkę na 1-0. Po tym trafieniu przeciwnik nie mając nic do stracenia rzuca wszystkie siły aby odwrócić losy meczu. Po wprowadzonych zmianach spotkanie nabiera rumieńców ponieważ stwarzamy sobie kolejne sytuacje i szukamy drugiego trafienia.
Ewidentny rzut karny na Filipie Bućko w 68 minucie, który nie został ostatecznie odgwizdany był dużym błędem sędziego. Mogło się to na nas zemścić, ale pewnie w bramce spisywał się Paweł Błesznowski, który między słupkami zmienił Kamila Cholewę.
Niestety na 10 minut przed końcowym gwizdkiem jeden z zawodników Mazura wjeżdża w nasze pole karne i płaskim strzałem zdobywa gola na 1-1.
Nie poddaliśmy się i graliśmy do samego końca o pełną pulę. W 97 minucie Grzesiek Kalisiak wrzuca piłkę w pole karne do Kuby Szczepockiego, który ogrywa balansem i szybką nogą obrońcę Mazura strzelając bramkę na 2-1 dla Marcovii.
Radości jest co nie miara bo jest to pierwsze nasze wspólne zwycięstwo: kibiców, zawodników, obsługi wzorowo przygotowanego boiska, zarządu i sztabu, który pokazał pomysł na grę. Wiem doskonale, że rozbudziliśmy emocje w Waszych sercach, ale twardo stąpamy po ziemi i patrzymy w tabele wszystkich lig nad nami. Kolejne mecze dosłownie nas zweryfikują.
Tymczasem zapraszam kibiców w najbliższą sobotę na daleki wyjazd do Mszczonowa na mecz z Mszczonowianką. Nie może Was zabraknąć bo gramy głównie dla Was. W pojedynku z Mazurem pomogliście nam głośnym dopingiem i mam nadzieję, że będzie tak do końca sezonu.”