Mszczonowianka Mszczonów – 𝐌𝐚𝐫𝐜𝐨𝐯𝐢𝐚 𝐌𝐚𝐫𝐤𝐢 3:2 (2:1)
🎙️ Trener Łukasz Stasiuk:
„Pokaż mi czy dasz radę nie stracić dwóch bramek w pierwszych piętnastu minutach na wyjeździe, a powiem Ci czy coś tam ugrasz”
„Mecz w Mszczonowie a także dwa najbliższe spotkania będą prawdziwą weryfikacją naszej trzytygodniowej pracy z zespołem. Przeciwnik zagrał dziś w nieco zmienionym składzie. Czy było to celowe czy z przymusu tego nikt z nas nie wie. Zaczęliśmy na trudnym terenie bardzo odważnie bo w pierwszych trzech minutach mieliśmy aż trzy wyborne sytuacje do strzelenia bramki.
Już na samym początku Michał Boczoń miał doskonałą okazję po rzucie różnym, ale finalnie nie trafia do siatki z pięciu metrów. Kamil Żmuda z kolei ma dwie sytuacje, z których można było strzelić chociaż jedną bramkę.
Niestety niewykorzystane sytuacje zemściły się brutalnie i to gospodarze zdobywają bramkę po wrzutce ze stałego fragmentu gry i dograniu w drugim tempie gdzie przeciwnik na świetle wygrywa głowę z naszymi obrońcami. Mszczonowianka poszła za ciosem i po składnej akcji oraz rykoszecie jeden z jej zawodników pokonuje naszego bramkarza. Na szczęście szybko reagujemy i odpowiadamy bramką zdobytą przez Michała Durajczyka po dograniu Piotrka Cudnego.
Po przerwie niefrasobliwość i błąd bramkarza sprawia, że dostajemy bardzo problematycznego karnego, którego pewnie wykorzystuje Piotr Petasz.
Kolejny raz mecz nabiera rumieńców po przeprowadzonych zmianach ponieważ od 60 minuty znów siedzimy na przeciwniku tak jak to miało miejsce w poprzednich meczach.
W pełni zasłużona bramka po dobrych i składnych akcjach będącego w wysokiej dyspozycji Piotrka Cudnego była zwieńczeniem naszej dobrej gry. Do końca meczu przeciwnik drżał o wynik grając z nami bardzo mądrze na czas. W między czasie Mateusz Argasiński nie trafił czysto z głowy a aktywny po wejściu na boisko Patryk Piasecki stworzył najpierw sam sobie a następnie kolegom sytuacje, które mogły doprowadzić do remisu.
Niestety ostatecznie mecz kończy się przegraną. Uczulam zawodników, że gramy do końca ligi bo wszystko się może zdarzyć. Przed nami są mecze będące w naszym zasięgu i tylko ciężka praca nas obroni. Jest pomysł na grę i wola walki, są też sfg, które robią różnicę. Dziś zagraliśmy w trzech różnych systemach i zawodnicy przestawiali się do nich perfekcyjnie. Przeprowadzone zmiany dały nową jakość. Niestety wracamy na tarczy, ale to nie jest nasze ostatnie słowo bo zostało dziewięć spotkań do końca sezonu i wszystko może się wydarzyć.
Dziś byłem z chłopaków naprawdę dumny. Zostawili na boisku zdrowie i serce. Było bardzo blisko, ale tylko ten kto to widział mógł to poczuć.
Teraz przed nami domowe spotkanie z Mazovią Mińsk Mazowiecki. Zapraszam zatem serdecznie wszystkich kibiców na trybuny naszego stadionu. Gramy wyjątkowo w czwartek o godz. 17:30. Do zobaczenia!