𝐌𝐚𝐫𝐜𝐨𝐯𝐢𝐚 𝐌𝐚𝐫𝐤𝐢 – Mazovia Mińsk Mazowiecki 3:2 (1:1)
🎙Trener Łukasz Stasiuk:
„Pokaż mi czy ciężko trenowałeś w dniu wolnym od pracy, a powiem Ci jak zagrałeś następnego dnia w meczu o stawkę”
„Mecz z Mazovią Mińsk Mazowiecki był dla nas tym z gatunku o życie i z tlenem do dalszej pracy aby marzenie o utrzymaniu było cały czas w naszych głowach i nogach. Pierwsze 30 minut było zagrane zachowawczo i ze zbyt dużym respektem dla doświadczonego rywala. Pomijając budżety i miejsce w tabeli walczyliśmy z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Zawodnicy realizowali założony plan, ale niestety przypadek sprawił, że kolano naszego pomocnika asystowało Michałowi Bondarze przy strzeleniu nieoczywistego gola. W odczuciu osób, które oglądały całą akcję z dobrego konta boiska oraz mojego zawodnika, który wybijał piłkę z linii bramkowej zdobyta bramka była prawdopodobnie błędnie zaliczona.
Po stracie zaczęliśmy grać odważniej i przede wszystkim po ziemi. Mieliśmy swoje nieklarowne sytuacje w szesnastce przeciwnika. Mazovia również stworzyła kilka akcji, które mogły podwyższyć wynik. Pod koniec pierwszej połowy wyprowadziliśmy kontrę, po której Patryk Piasecki został sfaulowany w polu karnym przeciwnika a zawodnik Mazovii z drugą żółtą kartką wyleciał z boiska. Rzut karny wykorzystał Piotrek Cudny i do szatni schodziliśmy remisując.
W przerwie jest pełna mobilizacja i wiem, że bedzie walka jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Po wznowieniu gry korzystamy z osłabienia przeciwnika i ruszamy do walki o trzy punkty. Drugie 45 minut jest chyba naszą najlepszą połówką, którą do tej pory zagraliśmy.
Niestety nieporozumienie naszego doświadczonego bramkarza z obrońcami wykorzystał Miłosz Przybecki. Po straconej bramce gramy bardzo odpowiedzialne zawody. Paweł Błesznowski rehabilituje się swoimi
kilkoma wybornymi interwencjami w świetle bramki dzięki czemu cały czas jesteśmy w grze.
W 56 minucie bardzo dobrze dysponowany Piotrek Cudny asystuje Michałowi Boczoniowi przy bramce na 2-2. Zespół po doprowadzeniu do wyrównania uwierzył, że możemy zagrać o całą pulę ponieważ przeciwnik z minuty na minutę opadał z sił.
Mecz zakończyła niebywała bramka na 3-2 zdobyta bezpośrednio z rzutu rożnego przez Piotrka Cudnego, która była popisem jego rewelacyjnej dyspozycji tego dnia.
Podsumowując nasz mecz twierdzę, że mieliśmy dużo szczęścia w kluczowych momentach bo Mazovia była bliska zamknięcia rywalizacji już w pierwszej połowie. Piłka nożna jest sportem niewymiernym i nieprzewidywalnym dlatego jest taka piękna sama w sobie. To spotkanie wygrał zespół – 24 zawodników, którzy trenują w
pierwszej drużynie Marcovii Marki oraz wszystkie osoby związane z klubem.
Wiem, że jeszcze długa droga przed nami, ale na pewno możliwa do zrealizowania bo w każdym meczu mój zespół zostawi serce i zdrowie na boisku. Z tego też będę rozliczał wszystkich zawodników. Tymczasem zapraszam naszych kibiców w najbliższą środę na wyjazdowy mecz z Hutnikiem Warszawa. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tej lidze i światła jeszcze nie zgasiliśmy. Będziemy walczyć do końca!”
Fot. Sportowe WWL