Zapraszamy na ostatni domowy mecz Marcovii w rundzie jesiennej!

received 945598686315249

W najbliższą sobotę, 13 listopada, Marcovia zmierzy się przy Wspólnej 12 z Sokołem Serock. Będzie to ostatnie domowe spotkanie naszej drużyny w rundzie jesiennej.

Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godz. 12:00!

Serdecznie zapraszamy wszystkich sympatyków i kibiców Marcovii na nasz stadion. Podopieczni Michała Tarasa będą chcieli podtrzymać zwycięską passę, która trwa już od 5-ciu kolejek.

Marcovia nie zwalnia tempa! Piąte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Michała Tarasa!

FB IMG 1636567428855

Pierwszy zespół Marcovii pokonał Makowiankę Maków Mazowiecki 3:0 i zaliczył tym samym piąte zwycięstwo z rzędu. W 14 minucie kapitalnym uderzeniem z własnej połowy boiska popisał się Dariusz Dadacz. Pozostałe dwie bramki zdobył Piotr Śledziewski. Przy jego obydwu trafieniach asystami popisał się Damian Świerblewski.

Marcovia była zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku z Makowianką. Podopieczni Michała Tarasa przyjechali do Makowa z bagażem czterech zwycięstw z rzędu. Będący w dużym kryzysie gospodarze zajmowali natomiast ostatnie miejsce w tabeli i nic nie wskazywało na to żeby mieli je po meczu z Marcovią opuścić.

Oczywiście nasz zespół podszedł do sobotniego rywala z dużym szacunkiem. Nikt nie miał bowiem zamiaru w żaden sposób zlekceważyć Makowianki. Najbardziej doświadczeni zawodnicy zdawali sobie sprawę, że w tej lidze to pojedynki z dołem tabeli bywają najcięższe a zbyt luźne podejście do meczu może mieć opłakane skutki.

W starciu z Makowianką zabrakło pauzujących za żółte kartki dwóch bocznych obrońców, Macieja Baranowskiego i Kacpra Bystrosa oraz kontuzjowanego Szymona Więckowskiego. Podczas ich nieobecności szansę gry od pierwszych minut otrzymali Piotr Demko, Paweł Basiuk i Sebastian Drygiel. Roszady w składzie sprawiły, że nominalny skrzydłowy Bartosz Otulak zajął tym razem miejsce na prawej obronie.

Spotkaniu w Makowie Mazowieckim towarzyszyła typowa jesienna aura. Dla jednych wiejący wiatr był sprzymierzeńcem a dla drugich zmorą. Dodatkowo zawodnikom obydwu drużyn nie ułatwiała gry zarówno niska temperatura jak i delikatna mżawka.

Na szczęście sympatyków Marcovii rozgrzała kapitalna bramka zdobyta przez Dariusza Dadacza w 14 minucie meczu. Popularny „Dadi” pokonał golkipera gospodarzy uderzeniem z blisko 70 metrów! Z całą pewnością to trafienie było ozdobą sobotniego pojedynku. Radość z prowadzenia mogła nie trwać jednak zbyt długo. Chwilę później gospodarze mieli bardzo dobrą okazję do wyrównania, ale na nasze szczęście piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Więcej klarownych okazji w pierwszej części spotkania nie było choć nasi zawodnicy w kilku przypadkach mogli pokusić się o lepsze rozwiązania pod bramką Makowianki.

W 49 minucie gospodarze zmarnowali jeszcze lepszą niż w pierwszej części spotkania okazję. Tym razem napastnika z Makowa powstrzymał Krzysztof Ufnal, który był górą w pojedynku sam na sam. Od tego momentu na boisku istniała już tylko Marcovia, która raz za zarazem stwarzała sobie bramkowe sytuacje. W 54 minucie do siatki trafił Piotr Śledziewski, który wykorzystał przytomne odegranie piłki przez Damiana Świerblewskiego. Chwilę później to asystujący mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego zbyt lekkie uderzenie zatrzymał bramkarz Makowianki. Przed szansą na wpisanie się do protokołu meczowego stanął również Kacper Piekarz. Obrońca Marcovii oddał mocny strzał po rzucie rożnym, ale trafił prosto w interweniującego golkipera. Mecz zamknął w 76 minucie Piotr Śledziewski, któremu po kapitalnym rajdzie Damiana Świerblewskiego nie pozostawało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Końcówka meczu była już spokojniejsza. Marcovia przeprowadziła jeszcze dwie składne akcje ale nie były one już tak skuteczne jak wcześniej.

Piąte zwycięstwo z rzędu jest z całą pewnością nielada wyczynem. Od meczu z Unią Warszawa Marcovia znajduje się na fali wznoszącej. Oby utrzymała się na niej jak najdłużej. Kolejna szansa do podtrzymania zwycięskiej passy już w najbliższą sobotę 13 listopada. Wówczas do Marek zawita Sokół Serock. Spotkanie rozpocznie się o godz. 12:00.

Makowianka Maków Mazowiecki – Marcovia Marki 0:3 (0:1)

Bramki: Dariusz Dadacz 14′ Piotr Śledziewski 54′ 76′

Skład Marcovii: Krzysztof Ufnal (80′ Mateusz Cichawa) – Bartosz Otulak, Dariusz Dadacz (C), Kacper Piekarz (86′ Karol Haber), Piotr Demko – Paweł Basiuk (84′ Piotr Kuc), Michał Ochman (73′ Michał Durajczyk), Patryk Kultys (65′ Karol Szeliga), Damian Świerblewski, Sebastian Drygiel (65′ Jan Sienicki) – Piotr Śledziewski (86′ Abdulkhodi Karimov)

Trener: Michał Taras

Asystent: Mateusz Stankiewicz

Fot. Nutmeg Shots – archiwum

Kasbud Development nowym partnerem Marcovii!

IMG 20211109 190553

Niezmiernie miło nam jest poinformować, że do grona wspierających pierwszy zespół Marcovii dołączyła firma Kasbud Development.

Kasbud to jedna z prężnie działających firm na terenie powiatu wołomińskiego z długoletnim doświadczeniem w branży Developerskiej.

Zachęcamy do odwiedzania strony internetowej naszego nowego partnera – www.kasbuddevelopment.pl

Dziękujemy za zaufanie!

Klątwa Drukarza zdjęta! Marcovia odwraca losy spotkania i wygrywa 3:2!

received 287562233054592 1

W minioną sobotę występująca w IV lidze Marcovia Marki zmierzyła się z Drukarzem Warszawa. Do rywalizacji z tym zespołem podchodzono w Markach z dużą dozą ostrożności. Drukarz Warszawa dotychczas był bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla naszych zawodników. Nie bez powodu mówiono głośno, że nad Marcovią wisi „klątwa Drukarza”. Wystarczy przypomnieć sobie choćby rozegrane w zeszłym sezonie spotkanie gdy prowadzona przez Konrada Kucharczyka drużyna prowadziła w Warszawie 3:0 i ostatecznie zremisowała 3:3. Jeszcze gorzej było podczas pierwszej kadencji trenera Kucharczyka. Wówczas Marcovia prowadziła w Markach 2:0 i przegrała 2:3. Po tym spotkaniu nasz zespół stracił pozycję lidera na rzecz wspomnianego Drukarza, który na koniec sezonu cieszył się z awansu do IV ligi. Obawy przed sobotnim starciem były zatem w pełni uzasadnione. Tym razem wspomniana klątwa została wprawdzie zdjęta, ale początek wcale tego nie zapowiadał…

Przygotowania do meczu z Drukarzem utrudniały liczne przeziębienia oraz kontuzje. Na szczęście większość zawodników udało się postawić na nogi choć w oczy rzucał się brak przede wszystkim Patryka Kultysa. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął Michał Ochman. Do jedenastki powrócił również Kacper Piekarz. 

Pierwsze minuty nie napawały optymizmem sympatyków Marcovii. Drukarz miał wyraźną przewagę i już w 2 minucie refleksem popisać się musiał Krzysztof Ufnal. Zawodnicy z Warszawy wyszli na prowadzenie w 11 minucie przy biernej postawie defensywy gospodarzy. W 28 minucie było już 0:2 i czarny scenariusz znów zaczął zaglądać w oczy zawodnikom Marcovii. Nie minęły jednak 4 minuty i Damian Świerblewski zdobył kontaktową bramkę po zagraniu Dariusza Dadacza. To trafienie obudziło zespół Michała Tarasa. Chwilę później powinno być 2:2, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem gości nie wykorzystał Piotr Śledziewski. Zawodnicy Drukarza z każdą kolejną minutą tracili swoją „moc” co pozwalało Marcovii coraz częściej przedostawać się pod bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Mazura. Do końca pierwszej połowy żadnej drużynie nie udało się jednak powiększyć dorobku bramkowego. 

W przerwie szkoleniowiec Marcovii przeprowadził jedną zmianę. W miejsce utykającego Szymona Więckowskiego na placu gry pojawił się Paweł Basiuk. Urodzony w 2003 roku zawodnik miał swoiste „wejście smoka”. To po jego kapitalnej akcji w 48 minucie do siatki gości trafił Piotr Śledziewski. Wprawdzie asystą popisał się Bartosz Otulak, ale to wspomniany Basiuk był głównym architektem bramki na 2:2. Dwie minuty później było już 3:2 dla Marcovii. Tym razem przytomnym zagraniem popisał się Śledziewski a na listę strzelców wpisał się Michał Ochman. Chwilę później groźnie uderzał Paweł Basiuk, ale tym razem bramkarz Drukarza stanął na wysokości zadania. 

Wraz z upływem czasu mecz stawał się bardziej otwarty. Niemający nic do stracenia goście próbowali za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania narażając się przy tym na bardzo groźne kontry Marcovii. Dwie z nich mogły a nawet powinny zakończyć się bramkami zdobytymi przez Bartłomieja Gołasiewicza. Niestety wprowadzony w 75 minucie napastnik najpierw nie zdążył zamknąć akcji i umieścić piłki w pustej bramce a następnie przegrał pojedynek oko w oko z golkiperem Drukarza. Swoją szansę miał również Sebastian Drygiel, ale jego mocne uderzenie zostało zablokowane przez jednego z obrońców. Nerwowo zrobiło się w 85 minucie gdy goście domagali się czerwonej kartki dla Kamila Świerczka. Na nasze szczęście sędzia był łaskawy i pokazał pomocnikowi Marcovii kartkę koloru żółtego. 

Liczne przerwy w grze spowodowane urazami i zmianami spowodowały, że arbiter doliczył aż 10 minut. Przy jednobramkowym prowadzeniu ten czas mocno się dłużył, ale tym razem krzywda Marcovii już się nie stała. Podopieczni Michała Tarasa wygrali zatem czwarte spotkanie z rzędu co pozwoliło im awansować na 9 miejsce w tabeli. Zawodnikom należą się tym większe słowa uznania ponieważ potrafili podnieść się z wyniku 0:2 i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mimo wielu przedmeczowych problemów i niezbyt udanych pierwszych 30 minut Marcovia wygrała kolejne ciężkie spotkanie i zainkasowała bardzo ważny komplet punktów. W walce o utrzymanie w IV lidze każda zdobycz punktowa jest na wagę złota. Drużyna Michała Tarasa zbiera ten kruszec sukcesywnie i z każdym kolejnym meczem pnie się w górę tabeli. Miejmy nadzieję, że następne wyjazdowe starcie w Makowie Mazowieckim również zakończy się po naszej myśli. Tego na pewno życzyliby sobie wszyscy kibice Marcovii. 

Wielkie brawa dla zawodników oraz sztabu szkoleniowego!

Marcovia Marki – Drukarz Warszawa 3:2 (1:2)

Bramki: Damian Świerblewski 32′ Piotr Śledziewski 48′ Michał Ochman 50′ 

Skład Marcovii: 
Krzysztof Ufnal – Kacper Bystros (87′ Piotr Demko), Dariusz Dadacz (C), Kacper Piekarz, Maciej Baranowski – Bartosz Otulak, Michał Ochman (62′ Michał Durajczyk), Karol Szeliga (62′ Kamil Świerczek), Damian Świerblewski (75′ Bartłomiej Gołasiewicz), Szymon Więckowski (46′ Paweł Basiuk) – Piotr Śledziewski (75′ Sebastian Drygiel)

Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz

Hutnik Warszawa pokonany! Marcovia zdobywa komplet cennych punktów!

received 475075253678056

Trzecie z rzędu zwycięstwo odniosła występująca w IV lidze Marcovia Marki. Tym razem podopieczni trenera Michała Tarasa pokonali na wyjeździe faworyzowany Hutnik Warszawa. Rozgrywane w iście piłkarskiej atmosferze spotkanie zakończyło się zwycięstwem 3:1. 

Mecz w Warszawie miał fantastyczną jak na warunki czwartoligowe oprawę – piątek, godz. 19, nowoczesny obiekt ze sztucznym oświetleniem, na trybunach mnóstwo osób. Nie ma co ukrywać, że przy takich warunkach wszyscy rwą się do gry. Nie inaczej było i tym razem. Zawodnicy Marcovii nie mogli doczekać się rywalizacji z Hutnikiem a dla Macieja Baranowskiego był to sentymentalny powrót na Marymoncką. Wprawdzie nie dane mu było grać w barwach Hutnika na nowym stadionie, ale spędził w tym klubie kilka lat. 

Zanim wszyscy weszli i wygodnie usiedli na trybunach Marcovia prowadziła już 1:0. Na zegarze była pierwsza minuta gdy Bartosz Otulak wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Wybuch radości w szeregach Marcovii i olbrzymia konsternacja po stronie gospodarzy. Rywale chcieli szybko doprowadzić do wyrównania, ale ich akcje były błyskawicznie przerywane przez dobrze funkcjonującą defensywę dowodzoną przez Dariusza Dadacza. Owszem piłkę dłużej posiadali gracze Hutnika, ale Marcovia jako zespół prezentowała się znacznie lepiej. Odpowiednie odległości między formacjami, błyskawiczne przesuwanie się oraz wzajemne wspieranie – to wszystko dało się zauważyć w grze podopiecznych Michała Tarasa. 

W 19 minucie Marcovia podwyższyła prowadzenie za sprawą Dariusza Dadacza, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na aktywnym Bartoszu Otulaku. Kapitan drużyny z Marek ponownie wykorzystał rzut karny w 31 minucie uciszając tym samym licznie zebranych kibiców Hutnika. Szczerze powiedziawszy prowadzenia 3:0 nie spodziewali się nawet sprzymierzeńcy Marcovii. Mocno zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze starali się zdobyć przed przerwą choćby jedną bramką, ale bili głową w przysłowiowy mur, który w piątkowy wieczór tworzyła cała defensywa z Marek. 

Po zmianie stron zawodnicy Hutnika rzucili się do ataku. Nie mieli już nic do stracenia więc postawili na mocno ofensywną grę. W 50 minucie niewymuszony błąd w środkowej strefie boiska sprawił, że Piotr Cudny pokonał Krzysztofa Ufnala. Zdobyta bramka jeszcze bardziej zmobilizowała gospodarzy, ale ich ataki wciąż nie przynosiły efektów. W kilku sytuacjach dobrymi interwencjami popisał się wspomniany Ufnal, który z meczu na mecz nabiera pewności siebie. Marcovia nie stworzyła w drugiej odsłonie zbyt wielu okazji, ale osiągnęła coś czego na pewno niewielu się spodziewało. Wygrała z wyżej notowanym rywalem i zainkasowała bardzo cenny komplet punktów. Przetrwała napór Hutnika a sama z zimną krwią wypunktowała go niczym rasowy bokser i gdyby w tych kategoriach rozpatrywać ten pojedynek to był to nokaut ze strony podopiecznych Michała Tarasa. 

Wielkie brawa dla całej drużyny oraz sztabu szkoleniowego! Teraz przed Marcovią domowe starcie z Drukarzem Warszawa, czyli z rywalem, który ewidentnie jej nie leży. Czy klątwa Drukarza w końcu zostanie zdjęta? 

Odpowiedź na to pytanie poznamy w najbliższą sobotę. Początek meczu o godz. 12:00. 

Hutnik Warszawa – Marcovia Marki 1:3 (0:3)

Bramki: Bartosz Otulak 2′ Dariusz Dadacz 19′ 31′ 

Skład Marcovii: 
Krzysztof Ufnal – Kacper Bystros, Dariusz Dadacz (C), Karol Haber, Maciej Baranowski – Bartosz Otulak, Patryk Kultys (80′ Michał Ochman), Karol Szeliga (75′ Michał Durajczyk), Damian Świerblewski (68′ Kamil Świerczek), Szymon Więckowski (57′ Paweł Basiuk) – Piotr Śledziewski (80′ Sebastian Drygiel)

Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz

Marcovia wygrała ze Stoczniowcem Płock 1:0

pobrane 7

Marcovia pokonała przed własną publicznością Stoczniowiec Płock 1:0 (0:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym czasie gry Dariusz Dadacz. Kapitan Marcovii wykorzystał rzut karny po faulu na Bartłomieju Gołasiewiczu. 

Goście przyjechali do Marek mocno osłabieni. Trener Stoczniowca miał do dyspozycji zaledwie 14 zawodników. W Marcovii brakowało natomiast Dawida Dudy, Damiana Świerblewskiego, Łukasza Bestrego i Michała Ochmana.

Od samego początku widać było, że zespół z Płocka nastawiony był na grę z kontry. Podopieczni Michała Tarasa mieli przewagę, ale nie potrafili udokumentować jej zdobyciem bramki. Najlepszą okazję w pierwszej części spotkania zmarnował Bartosz Otulak, który w sytuacji sam na sam przelobował zarówno bramkarza jak i bramkę. 

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Stoczniowiec nadal nie był zbyt aktywny w ofensywie a Marcovia nie potrafiła postawić przysłowiowej kropki nad „i”. Na domiar złego w końcówce meczu drugą żółtą kartkę otrzymał Karol Szeliga. Gdy wydawało się, że obydwie drużyny podzielą się punktami w polu karnym sfaulowany został Bartłomiej Gołasiewicz. Na zegarze wybiła wówczas 90 minuta. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Dariusz Dadacz i ze stoickim spokojem umieścił ją w bramce. Radość z trafienia mogła trwać bardzo krótko gdyż chwilę później Krzysztofa Ufnala pokonał jeden z zawodników gości. Na szczęście sędzia liniowy uniósł do góry chorągiewkę i bramka nie została uznana. Ciężko sobie nawet wyobrazić co działoby się w szatni Marcovii gdyby spotkanie zakończyło się remisem 1:1… Radość po końcowym gwizdku była zatem w pełni uzasadniona. Podopieczni Michała Tarasa zdobyli drugi z rzędu komplet punktów i wrócili tym samym na właściwe tory. Oby zwycięska passa została podtrzymana jak najdłużej. 

W kolejnym meczu zespół z Marek zmierzy się na wyjeździe z Hutnikiem Warszawa. Pojedynek odbędzie się w najbliższy piątek, 22 października, o godz. 19:00. 

Marcovia Marki – Stoczniowiec Płock 1:0 (0:0)
Bramka: Dariusz Dadacz 90′ (rzut karny)

Skład Marcovii: Ufnal – Bystros, Dadacz (C), Haber (80′ Piekarz), Baranowski – Otulak (65′ Karimov), Szeliga cz/k, Kultys, Sienicki (60′ Gołasiewicz), Więckowski (80′ Basiuk) – Śledziewski (75′ Świerczek)

Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz

Zła passa przerwana! Marcovia wygrywa z Unią Warszawa 3:2!

received 578579926603103

Występująca w 4 lidze pierwsza drużyna Marcovii pokonała na wyjeździe Unię Warszawa 3:2 i przerwała tym samym bolesną serię trzech porażek z rzędu! 

Mimo, że do końca sezonu pozostało mnóstwo spotkań to mecz z Unią traktowany był w Markach jako „być albo nie być”. Porażka sprawiłaby bowiem, że bezpośredni rywal Marcovii w kontekście utrzymania w 4 lidze odskoczyłby jej aż na 9 punktów. Nikomu nie trzeba byłoby wówczas mówić, że sytuacja podopiecznych trenera Michała Tarasa stałaby się wręcz tragiczna. 

Sztab szkoleniowy Marcovii postanowił dokonać kilku roszad na pozycjach poszczególnych zawodników co miało przynieść widoczne zmiany w grze. Trzeba przyznać, że było to bardzo dobre posunięcie. Damian Świerblewski grający za plecami Piotra Śledziewskiego miał wreszcie o wiele więcej swobody niż na skrzydle a Szymon Więckowski odżył po przesunięciu go na bok pomocy. Dodatkowo w wyjściowym składzie znalazł się urodzony w 2005 roku Karol Haber. 

Marcovia od samego początku ustawiła sobie rywala i w pełni kontrolowała przebieg meczu. W 11 minucie wynik spotkania otworzył Piotr Śledziewski, który wykorzystał bardzo dobre zagranie Kacpra Bystrosa. Kilka minut później przed szansą stanął Bartosz Otulak, ale jego uderzenie zatrzymał golkiper gospodarzy. W 32 minucie kapitalnym strzałem popisał się za to Damian Świerblewski i było już 2:0 dla Marcovii. Nim wszyscy kibice z Marek zdążyli usiąść na krzesełkach trzeba było ponownie się podnieść ponieważ wspomniany Świerblewski pokonał bramkarza Uni poraz drugi. To były zabójcze 33 minuty w wykonaniu zawodników Michała Tarasa. 

Unia poza dośrodkowaniami z rzutów rożnych nie stwarzała zagrożenia pod bramką Krzysztofa Ufnala. Taki stan rzeczy chyba nieco uśpił naszych defensorów ponieważ w 38 minucie Dariusz Dadacz przekroczył przepisy we własnym polu karnym i sędzia zmuszony był podyktować rzut karny dla gospodarzy. Pewny strzał Patryka Modzelewskiego sprawił, że Unia zdobyła bramkę na 1:3. 

Dwie minuty później stało się coś zupełnie nieprzewidzianego. Zdaniem arbitra Dariusz Dadacz nieprzepisowo powstrzymywał zawodnika Unii za co otrzymał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. Na nic nie zdały się protesty naszego obrońcy i od tej pory trzeba było walczyć w „10”. Na szczęście Marcovia przetrzymała chwilowy zryw gospodarzy i na przerwę schodziła prowadząc 3:1. 

W drugiej odsłonie zawodnicy Unii niby próbowali stworzyć sobie klarowne okazje, ale Marcovia spokojnie kontrolowała boiskowe wydarzenie i wcale nie było widać różnicy gry w osłabieniu. Nerwowo zrobiło się dopiero w 86 minucie gdy błąd Krzysztofa Ufnala zakończył się kontaktowym trafieniem dla Unii. Od tego momentu Marcovia całym zespołem broniła jednobramkowej przewagi. Na szczęście mimo kilku prób gospodarzy udało się dowieźć zwycięstwo do końca. 

Kamień z serca – te słowa po ostatnim gwizdku wypowiedzieli chyba zarówno wszyscy trenerzy, zawodnicy i kibice Marcovii. Mimo pełnej kontroli przez większość czasu gry po czerwonej kartce i straconej w 86 minucie bramce trzeba było drżeć o wynik do ostatnich sekund. 

Teraz przed zawodnikami z Marek tydzień przygotowań do kolejnego ciężkiego pojedynku. W najbliższą sobotę, 16 października, do Marek zawita bowiem Stoczniowiec Płock. Zbyt duża strata punktów we wcześniejszych spotkaniach sprawiła, że tym razem również nie można pozwolić sobie na porażkę. 

Unia Warszawa – Marcovia Marki 2:3 (1:3)

Bramki: Piotr Śledziewski 11′ Damian Świerblewski 32′ 33′

Żółte kartki: Dadacz, Otulak, Szeliga 
Czerwona kartka: Dadacz 40′ (za drugą żółtą)

Skład Marcovii: 
Krzysztof Ufnal – Kacper Bystros, Karol Haber (70′ Kacper Piekarz), Dariusz Dadacz (C), Maciej Baranowski – Bartosz Otulak (73′ Paweł Basiuk), Karol Szeliga, Patryk Kultys, Damian Świerblewski, Szymon Więckowski – Piotr Śledziewski (76′ Jan Sienicki) 

Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz

Porażka Marcovii z Wkrą Żuromin

FB IMG 1633204841596

Porażką 1:3 zakończyło się domowe spotkanie Marcovii z Wkrą Żuromin. Honorową bramkę dla podopiecznych Michała Tarasa zdobył w 67 minucie Bartosz Otulak.

Niestety była to już trzecia z rzędu przegrana naszej drużyny. Wprawdzie początek spotkania należał do graczy z Marek ale poza niecelnymi strzałami Kamila Świerczka i Damiana Świerblewskiego nie stworzono większego zagrożenia pod bramką gości. I choć Marcovia miała optyczną przewagę w posiadaniu piłki to niestety nic z niej nie wynikało. Nastawieni na grę z kontrataku zawodnicy Wkry wraz z upływem czasu coraz częściej przedostawali się pod „świątynię” Krzysztofa Ufnala. Niestety w 27 minucie rywale dopięli swego i pokonali bramkarza Marcovii po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Marcovia wciąż próbowała przedostać się pod pole karne Wkry, ale brakowało pomysłu na skuteczne sforsowanie dobrze funkcjonującej defensywy. Goście z kolei niezmiennie wyprowadzali groźne kontry. W 57 minucie błędy w szeregach Marcovii spowodowały stratę drugiej bramki. 10 minut później za sprawą Bartosza Otulaka padło kontaktowe trafienie dla gospodarzy. Po chwili przed doskonałą szansą stanął Jan Sienicki, który na nieszczęście przewrócił się w polu karnym mając przed sobą praktycznie tylko bramkarza. Swoją okazję miał również Kacper Bystros, ale jego uderzenie zablokował jeden z obrońców Wkry i piłka ostatecznie minęła prawy słupek bramki.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 83 minucie po wzorowo wyprowadzonym kontrataku. Trzecia bramka zamknęła pojedynek i goście mogli po końcowym gwizdku cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów.

Po meczu z Wkrą sytuacja w tabeli mocno się skomplikowała, ale do końca rundy jesiennej zostało jeszcze wiele punktów do zdobycia. Okazja do rehabilitacji będzie już za tydzień podczas wyjazdowego pojedynku z Unią

Marcovia Marki – Wkra Żuromin 1:3 (0:1)

Bramka: Bartosz Otulak 67′

Skład Marcovii: Krzysztof Ufnal – Kacper Bystros, Dariusz Dadacz (C), Kacper Piekarz (85′ Karol Haber), Szymon Więckowski (46′ Maciej Baranowski) – Bartosz Otulak (70′ Piotr Śledziewski), Michał Durajczyk (62′ Patryk Kultys), Karol Szeliga, Kamil Świerczek (62′ Sebastian Drygiel), Damian Świerblewski – Bartłomiej Gołasiewicz (58′ Jan Sienicki)

Trener: Michał Taras

Na zdjęciu kapitan Marcovii – Dariusz Dadacz